Blog
Najbardziej pożądany benefit 2023r.
Urszula Czekirda 20.01.2023
Pamiętacie jeszcze owocowe czwartki, miejsca parkingowe dla rowerów, albo „pokój ciszy”? Ach, były to czasy! Będziemy to kiedyś wspominać niczym Nokię 3310. Dziś: elastyczne godziny pracy, prywatna opieka medyczna, multisport, pizza friday, urlop menstruacyjny i opieka weterynaryjna dla Twojego pupila. A teraz kurtyna...to nic nie będzie znaczyć jeśli nie będziemy zwyczajnie po ludzki lubić swojej pracy. I teraz kolejna Eureka! Nie o puste hasło w tym wszystkich chodzi.
Nie macie wrażenia, że firmy prześcigają się w ilości i rodzajach benifitów? Z punku widzenia pracownika – w to mi graj! Tylko jak to jest, że...one (te firmy) wciąż mają problem z pozyskaniem kandydatów? Wciąż nie wlewają się do nich CV kandydatów drzwiami,oknami czy kominami. Zatem:
- musi trafić swój na swego;
- motywują mnie tylko pieniądze;
- w aktualnej firmie zrobią wszystko by mnie zatrzymać;
- czy może jednak: nie o same benefity i pieniądze chodzi a o coś więcej?
Po co mi opieka medyczna, jak nie mam kiedy wziąć dwóch godzin wolnych, bo jestem zawalona pracą; po co mi hasła typu elastyczność czasu pracy, work-life fit/work-life balance, jak moja menedżerka stosuje taki micromanagement, że muszę się wyspowiadać z każdej minuty i ruchu w niej zrobionego?
Zatem jak to jest z tymi benefitami? Potrzebne czy nie? A może powinnam zapytać: przy jakich dodatkach pozafinansowych zdecydowalibyście się pracować w branży/w firmie z którą się nie zgadzacie na różnych polach? Zatem wszystko jest na sprzedaż, czy jednak nie?
Nie tak dawno, ten, który jest „winny wszystkiemu” powiedział na konferencji prasowej o czterodniowym systemie pracy. Znów internet miał pożywkę :) Ale czy „internet” przeliczał efektywność człowieka, czy wziął pod uwagę całą ergonomię miejsca pracy?
Słyszeliście o małżeństwie Gilbrethów? Frank i Linian koncentrowali się na mechanizacji pracy oraz eliminacji ruchów zbędnych. Ich badania – mimo że przeprowadzane na przełomie XIX i XX w i pewnie w aktualnych realiach wymagałyby sporego dostosowania do teraźniejszości, to pokazały jak można się „podkręcić” o 20%. Właśnie, 20% - czy to nie jeden z naszych pracowniczych dni tygodnia? Zatem może to jednak jest do zrobienia bez uszczerbku dla Biznesu, który podjął wrzawę: „kto za to zapłaci”? Może umiejętnie zarządzany zespół jest w stanie tak być ułożony, by być tak samo efektywnym przy mniejszym nakładzie czasu pracy?
Ale co to znaczy być umiejętnie zarządzany? I tu mamy clou: identyfikuję się ze stwierdzeniem „z niewolnika nie ma pracownika”, identyfikuje się z brakiem podejścia kija i marchewki, identyfikuje się z...lojalnością. Dla mnie jako Hrowca najwspanialszym benefitem jaki może dać mi firma, i jaki ja mogę dać jej zespołom jest stworzenie kultury organizacyjnej, która będzie zaangażowana, która będzie synergiczna, która będzie działać jak zespół naczyń połączonych. Jak do tego dojść? Często wystarczy zacząć od podstaw o których często zapominamy w gonitwie za bardziej nietuzinkowym benefitem. I tak, fajnie, że one są, ale nie zgubmy po drodzę fundamentów na których powinna być oparta cała kultura organizacyjna:
- jawność wynagrodzenia,
- przejrzysta ścieżka awansów i rozwoju,
- poczucie sprawstwa i wpływu na efekt,
- wzajemny szacunek i ...wiele innych, wydawałoby się na pozór bardzo ludzkich zachowań, ale...to już temat na kolejny wpis na blogu. Nie mniej jednak już teraz Wam mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć co będzie efektem- Ktoś po prostu będzie lubił pracować dla Was i z Wami – i ….to wystarczy, serio.